Skąd ta podeszwa w moich ustach ? Dłoń powędrowała do ust w celu
usunięcia przedmiotu, trafiając na pustkę i suchość. Mrużąc oczy
zlustrowałem pokój. Porozrzucane na podłodze rzeczy powiedziały
wystarczająco dużo o stanie w jakim wróciłem do domu. Suchość w ustach
rozrastała się do rozmiarów Sachary. Dzień wcześniej postanowiliśmy się
odpowiednio przygotować na koniec świata, a najwłaściwszym środkiem
antykońcoświatowym okazała się wiśniówka. Życie stawało nam przed
oczyma, a wspomnienia utrwalaliśmy coraz to nowymi kolejkami. Pijaństwo
miało być bezkarne, ze światem skończyłby się kac i ból głowy. Z
bezrobotnymi zniknęło by bezrobocie, z samotnymi samotność, z głupimi
głupota. Wielkie ostateczne rozwiązanie problemów ludzkości. Złodzieje
samochodów, kanary z tramwaju numer 5, urzędnicy skarbówki i ta menda
Kowalski- wszystkich ich miał trafić szlag. A tu nic !!!!!! Trzeba dalej
patrzeć na te gęby, słuchać bełkotu, kasować bilety, płacić podatki,
spłacać kredyty, ...............no i wyleczyć kaca.
Normalnie KONIEC ŚWIATA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz