środa, 13 marca 2013

Złoto

W czasach dyskusji czym jest, było i będzie.                        


                                  " W tym kraju nasyconym wierzeniami, pełnym modłów i ascezy, każdy, kto tylko mógł , odkładał część zarobków i kupował srebro, złoto, szlachetne kamienie. Nie wierzono w żadne książeczki oszczędności, papiery wartościowe, całe to tajemne pomnażanie się pieniądza zaangażowanego, ujawniane raz do roku wpisywanymi procentami. Nie, oni chcieli mieć u siebie swoje skarby, całą biżuterię wieszano na żonie. Półkilogramowe bransolety zakuwano na gorąco nitami. Zona stawała się strażnikiem. Jeżeli potrzebowali gotówki , to udawali się do złotnika, który rozpiłowywał obręcze, ważył i równowartość wypłacał banknotami. W tej nieufności do papierów wartościowych, książeczek, obligacji tkwiło sedno niepowodzeń wszelkich rządowych pożyczek wewnętrznych........

                               Martwe skarby rosną po dziś dzień . Złoto wsiąka w Indie nie zaspokajając rozbudzonej chciwości. Nawet najbiedniejszy ujmie sobie garstkę ryżu , a kupi srebrny łańcuszek którym omota szyję żony.

                                        Induski kochają się w klejnotach , ale zarazem pamiętają , że  każdy z nich można wymienić na ryż , wyżywić rodzinę , w zły czas suszy, szarańczy , nieurodzaju....."

Wojciech Żukrowski  " Wędrówki z moimi Guru"    Warszawa 1964


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz